2 000 l dla altumów - pełna (prawie) fotorelacja

Pomysły na modernizację akwarium

Moderatorzy: niki 28, tuptus

Awatar użytkownika
AlexB47
junior
junior
Posty: 85
Rejestracja: 10 sty 2013, 00:35
Imie i Nazwisko: Aleksander Bielski
Miejsce zamieszkania/miasto/: Supraśl

2 000 l dla altumów - pełna (prawie) fotorelacja

Post autor: AlexB47 » 23 sty 2014, 21:03

Chińskie przysłowie mówi, że nawet najdłuższą podróż zaczyna się od pierwszego kroku. Na początku było słowo, a raczej słowa mojej żony – chciałabym hodować altumy. Nie było zmiłuj się. Jak kobieta się na coś uprze, to dopnie swego.
Co było robić – zorganizowałem jakąś gotówkę, zabraliśmy ze sobą kolegę Samira i w drogę, do Roha pod Kętrzyn. Było to w sierpniu 2012 r. Na miejscu zobaczyliśmy prawdziwe cuda - altumy różnej wielkości, chyba ponad tysiąc neonków i inne, fajne rybki. Kupiliśmy najtańsze, czyli najmniejsze. Przywieźliśmy maleństwa do Samira, który zaproponował zostawienie ich u niego do momentu, gdy zbudujemy odpowiednie akwarium. Żona niestety go poparła, bo ja gotów byłem po kwarantannie wrzucić je do naszej pięćsetki. Tak to dowiedziałem się, że muszę zaprojektować nowe akwa dla altumów.
Wybór lokalizacji – piętro nie wchodziło w grę, bo stropy drewniane i by się „ugło” pod ciężarem. Na parterze dość ciasno, w każdym wolnym miejscu stało akwarium, w sumie 5, o różnym litrażu. Wstępnie wytypowałem jedną miejscówkę w kuchni kosztem jednego zbiornika, ale Samir mnie zgasił – „Idź na całość” – zachęcał. No i zachęcił. Największe szanse na wyciśnięcie sensownej pojemności dawał narożnik obok naszej pięćsetki. Trzeba go było tylko nieco przemeblować, a raczej pozbyć się mebla i małego akwarium. Pierwsze pomiary i wyszło ok. 1 000 l wody na stelażu. Żal mi się zrobiło możliwości tego miejscka, więc następna głupia myśl – a może by tak od posadzki do górnej krawędzi pięćsetki? Miarka do ręki i wyszło mi prawie 140 cm wysokości. Kalkulator do ręki, drobne korekty wymiarów i miałem nie wyjęte 2 000 l. Wraz z żoną stwierdziliśmy, że to będzie to.
Dalej było już tylko to, co naprawdę lubię – projektowanie. Szybko okazało się, że w tym przypadku duży może mniej. Nie było chojraka, łącznie z dużą firmą akwarystyczną (pisałem o tym w jednym z felietonów w MA), który podjąłby się sklejenia szkiełka tej wysokości i pojemności. Współpracuję z kilkoma inżynierami od konstrukcji budowlanych, więc podrzuciłem im to kukułcze jajo do rozgryzienia. Oba zespoły doszły do tego samego wniosku – szkło w stalowej ramie. Trudno, pomyślałem, jakoś to strawię, choć skojarzenia z akwariami z lat 70. i 80. były nieuchronne.
Ramę już miałem zaprojektowaną, trzeba było zmierzyć się z kosztami. Koszt ramy jeszcze przełknąłem, ale cena szkła mnie powaliła. Jak już się podniosłem, zacząłem kombinować – może blacha stalowa, może sklejka szalunkowa? Pooglądałem akwaria ze sklejki na YT, sprawdziłem ceny, dało się przełknąć. Ponieważ akwa miało stanąć w kącie, ze szkła pozostał tylko front i jedna boczna ściana.
Podobno jeden obraz jest więcej wart niż 1000 słów, ograniczam pisaninę na rzecz obrazków.

Obrazek

Policzyli mi nawet, ile farby pójdzie na pomalowanie ramy:

Obrazek

Widać też, jak woda „ciśnie” na poszczególne boki”

Obrazek
Krawędź akwarium wysoko, gniazdka na standardowej wysokości, czyli za nisko, trzeba było przerobić elektrykę.

Obrazek

Przy okazji, ten miły kącik musiał pójść do likwidacji:

Obrazek

W międzyczasie wpadłem na pomysł redukcji ilości akwariów w domu. Zamówiłem kubik 180 l, do którego poszły roślinki i rybki z czterech mniejszych zbiorników. Potem zacząłem budowę filtra hydroponicznego. Wyszło mi, że jeżeli skleję go ze szkła, sam, a nawet z żoną nie zdejmę tej szklanki z akwa, nawet gdy będzie pusty. Raz w roku trzeba toto zdjąć do czyszczenia. Zamówiłem więc w zaprzyjaźnionej agencji reklamowej elementy ze spienionego PCV. Bardzo ładnie wycięli mi to na specjalnym ploterze. Zabrałem się do sklejania:

Obrazek

Zbudowałem sobie model, żeby czegoś nie przeoczyć:

Obrazek

Filterek w całej krasie, 240 l pojemności, w tym 100 l komory na ceramikę:

Obrazek

Nadzwyczaj udana próba szczelności:

Obrazek

Przyjechała ramka, dzieci zagonione do klatki:

Obrazek

Miejscóweczka na baniaczek:

Obrazek

Konstruktor zadał mi na pozór głupie pytanie – „A posadzka wytrzyma te 3 tony?” zacząłem poważnie się martwić. Pod spodem jest wężownica ogrzewania podłogowego, zatopiona w warstwie betonu 8 cm grubości, a pod spodem 11 cm styropianu. Styropian leży na 10 cm płycie betonowej, a niżej gruz i grunt. Zaczęli liczyć. Wyszło niestety, że styropian się ugnie, a posadzka pęknie 20 cm od lica zbiornika, ścinając przy okazji rury podłogówki. Ściągnąłem na wizję lokalną innego kolegę konstruktora, starszego ode mnie i bardzo doświadczonego. Popatrzył, pocmokał i powiedział – „Wiesz, na moją intuicję posadzka wytrzyma, ale obliczenia wykazują co innego. Wzmocnij, będziesz spał spokojnie”. Nie było wyjścia, zamówiłem ekipę „wiertaczy” w betonie. Najpierw jednak trzeba było przygotować miejsce:

Obrazek

Koledzy Adam i Miewan postraszyli nas ponadnormatywnym zakurzeniem domu. Miejsce operacji otoczyliśmy więc szczelnie folią:

Obrazek

Nazajutrz ekipa dwóch panów rozłożyła sprzęt:

Obrazek

Zgrabnie nacięli, a potem wydłubali beton wzdłuż ścian. W tym miejscu nie było rurek:

Obrazek

Przynieśli z samochodu wiertełko:

Obrazek

Wgryźli się na 5 cm w beton, by nie uszkodzić rurek:

Obrazek

I wydłubali beton aż do styropianu. Rurki ostały się całe:

Obrazek

Potem pozdzierałem sobie paznokcie, wydłubując styropian do warstwy betonu:

Obrazek

Powstałe dziury zalałem betonem i cierpliwie czekałem 28 dni, aż beton całkowicie stwardnieje:

Obrazek

Ramka już w środku, pierwsza rybka też:

Obrazek

Jeszcze tylko materac, poduszka i można się kimnąć:

Obrazek

Artysta szkła, mistrz Miauczyński (nick na forach) mierzy, laserem oczywiście. Stwierdził krótko – „Kto ci tak to pospawał? Ani kątów, ani wymiarów nie trzyma”:

Obrazek

Rama z powrotem na tarasie, ale ma już wklejony tył:

Obrazek

Wklejanie boku:

Obrazek

Dna (żona cały czas filmuje):

Obrazek

Próba pojemności – koledzy akwaryści Woytek i Robert z narybkiem:

Obrazek

Jakoś połatałem stary basen, korzonki się moczą:

Obrazek

Przyjechała frontowa szyba:

Obrazek

Mój narząd powonienia nie toleruje smrodu żywic, ani pyłu ze szlifowania sklejki z filmu ochronnego, a trzeba było ten basen czymś uszczelnić. Wymyśliłem więc, że nieźle będzie pokryć sklejkę silikonem. Wcześniej Miauczyński przygotował próbki, które przez miesiąc moczyłem w wodzie. Wszystko grało. Miauczyński oblepił całość silikonem, pozostawiając pasek na komin – tam miało i tak pójść szkło.

Obrazek

Szybka frontowa trochę waży. Trzeba było ściągnąć do pomocy kilku chłopaków z budowy obok.

Obrazek

Pozostało wkleić ją na miejsce:

Obrazek

I mocno docisnąć:

Obrazek

Przyjechał komin:

Obrazek

I trafił na swoje miejsce:

Obrazek

Nieudana próba wklejenia bocznej szyby, trzeba było zabrać cholerę do warsztatu i zeszlifować, bo się uwzięła i nie chciała wejść na z góry upatrzone pozycje.

Obrazek

Szlif przywołał ją do porządku:

Obrazek

U tych rybek dymorfizm płciowy jest aż nadto widoczny:

Obrazek

Nie mogłem doczekać się próby wody. Miauczyński mnie ostudził – nawalił na tekturkę gluta z silikonu, wpisał datę i godzinę i przekonywał, by za tydzień sprawdzić próbkę. Nie wytrzymałem, przekroiłem parę dni wcześniej i zobaczyłem coś na kształt zakalca:

Obrazek

Po paru dniach próbka wyglądała tak:

Obrazek

Nareszcie próba wody (kranówa), pod korek, trochę strachu, a co będzie, jak coś trzaśnie? Wszystko wytrzymało, po 24 godz wypompowaliśmy zawartość. Przyszedł czas na urządzanie.

Obrazek

Korzonki umyte pod ciśnieniem schną na tarasie. Te na dole, białe to klon jesionolistny z wycinki na naszej działce, czarne pochodzą z pobliskiej kopalni torfu. Pomimo długiego moczenia nie zatonęły. Te rosochate, to korzenie jabłoni, które już po dwóch dniach zanurkowały.

Obrazek

Korzonki już w domu

Obrazek

A teraz w akwarium:

Obrazek

Pompujemy deszczówkę:

Obrazek

Wypompowaliśmy wodę ze wszystkich beczek, a i tak trzeba było dolać kranówki:

Obrazek

Wody było już do ¾ wysokości. Pływające (bardzo ciężkie) korzenie leżały na dnie, dociśnięte tonącymi. Wtedy nastąpiła katastrofa – pływające uwolniły się spod opieki, rozwaliły misternie ułożoną dekorację i jak gdyby nigdy nic, wypłynęły radośnie na powierzchnię, pokazując nam gest Kozakiewicza. Nie było rady, trzeba było wypompować cenną deszczówkę i zacząć od nowa.

Obrazek

Zabawa od początku – układanie korzeni, docisk ciężkimi kamieniami, zalewanie kranówką, by po dwóch dniach zobaczyć angielską mgłę.

Obrazek

Obrazek

Pojechałem do „największego w regionie” sklepu akwarystycznego. Poprosiłem o coś do krystalizacji wody. Pan Marek, sprzedawca, zapoznał się z moim problemem, zapytał o pojemność zbiornika i doradził środek do krystalizacji oczek wodnych. Ja, durny, wlałem to świństwo i zgodnie z zapewnieniem producenta po godzinie widać było efekt. Woda stała się przejrzysta z olbrzymią ilością glutów w niej krążących. Gluty przylepiły się do korzeni, szkła i kamieni. Obrzydliwość. W desperacji podłączyłem pompę i filtr piaskowy od basenu. Po nocy nic się nie zmieniło, po dwóch dniach też.

Obrazek

Trzeciej nocy przyśniło mi się, że akwa na piętrze zalało nam sypialnię. Obudziłem się przerażony, by uświadomić sobie, że przecież na górze nie mamy żadnego akwarium. Zszedłem na dół, a tam mokro dookoła naszego Orinoko. Ja mało przytomny, wyciek nieduży, może się przelało górą? Poszedłem spać. Rano budzi mnie żona – „Orinoko cieknie”. Zerwałem się od razu, papieros, prysznic i szacowanie strat. Straty żadne, ale widać wyraźny wyciek z dna, od ściany bocznej. Telefon do Miauczyńskiego, kolejne spuszczanie wody, oślizłe, śmierdzące korzenie out, podłoże też out, a potem zaczęło się mycie i suszenie zbiornika. Wszystko trzeba było rozpocząć od nowa. Ekspert Miauczyński stwierdził, że uszkodziłem silikonową powłokę walcząc z korzeniami. Znalazł miejsce przecieku. Stwierdził, że tylko radykalne rozwiązanie pomoże – zerwać całą powłokę silikonową i obłożyć zbiornik od wewnątrz szkłem – takie akwarium w akwarium. Nic lepszego nie wymyśliłem. Żona założyła maskę (śmierdziało wewnątrz niemiłosiernie produktami końcowymi środka do krystalizacji oczek wodnych) i zaczęła cierpliwie zdzierać powłokę.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ponowna aranżacja, ukłony dla Alka, to on wymyślił te pokręcone gałązki wierzby. Wyglądają zajefajnie.

Obrazek

Obrazek

Trzech tenorów w mętnej wodzie:

Obrazek

Przyszedł czas na filtr hydroponiczny:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Altumki już są w domu, na razie 12 szt.. Pozostała obsada – kilka różnych, sporych L-ek, 3 pictusy, kiryśnik. Dojdą jeszcze ziemki, neonki i pewnie kilka dyskowców. Pożyjemy, zobaczymy.

Obrazek

Zbiornik oświetlają dwa wodoszczelne reflektory ledowe 30 W, temp. barwowa wg producenta 3 000 – 3 400 K, producent – „no name”, pewnie Chiny, choć nie ma żadnej informacji, absolutnie żadnej. Oświetlenie hydroponiki jest tymczasowe. Zastosowałem świetlówki T5 i T8, które zostały z demontażu oświetlenia nad pięćsetką. Jak zdarzy się nadmiar gotówki, zbuduję lampę ledową na bazie diod Cree.
Altumy są jak Coca-Cola – TO JEST TO.

Awatar użytkownika
jzajonz
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 1393
Rejestracja: 11 gru 2004, 13:18
Imie i Nazwisko: Janusz Zajonz
Miejsce zamieszkania/miasto/: Balczewo
Lokalizacja: Balczewo k Inowrocławia

Re: 2 000 l dla altumów - pełna (prawie) fotorelacja

Post autor: jzajonz » 24 sty 2014, 07:37

Podziwiam za włożony nakład pracy. Realizacja tego projektu sporo Cię kosztowała pomijając kasę. Czy po czasie możesz powiedzieć że to jest to o o czym marzyła Twoja żona i co tam jeszcze byś pozmieniał :D

Awatar użytkownika
rady3
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 1509
Rejestracja: 06 gru 2004, 16:42
Imie i Nazwisko: Robert Dreszer
Miejsce zamieszkania/miasto/: Stary Białcz
Lokalizacja: Kościan
Kontaktowanie:

Re: 2 000 l dla altumów - pełna (prawie) fotorelacja

Post autor: rady3 » 24 sty 2014, 11:08

No ja też jestem pod wrażeniem przedsięwzięcia. Czekamy na spostrzeżenia po czasie :).

Awatar użytkownika
AlexB47
junior
junior
Posty: 85
Rejestracja: 10 sty 2013, 00:35
Imie i Nazwisko: Aleksander Bielski
Miejsce zamieszkania/miasto/: Supraśl

Re: 2 000 l dla altumów - pełna (prawie) fotorelacja

Post autor: AlexB47 » 24 sty 2014, 21:02

Podziwiam za włożony nakład pracy. Realizacja tego projektu sporo Cię kosztowała pomijając kasę. Czy po czasie możesz powiedzieć że to jest to o o czym marzyła Twoja żona i co tam jeszcze byś pozmieniał
Za mało czasu upłynęło, by stwierdzić, czy to jest to, o czym marzyła moja żona :D . Tak to jest z babami.
Pracy mnóstwo, ale też dużo satysfakcji.
Wydatki na szczęście rozłożone były w czasie. Podstawowe to:
- przeróbka elektryki - 500 zł
- wzmocnienie podłogi - 400 zł
- stelaż - 800 zł
- hydroponika - 400 zł
- szkło laminowane - 3 500 zł
- szkło wewnętrzne - 650 zł
- silikon - ok. 300 zł
- sklejka - ok. 400 zł
- pompa - ok. 600 zł
- dwa reflektory ledowe do oświetlenia akwa - 400 zł
plus jakieś 1 500 zł na drobiazgi (rury, zawór, grzebień na zamówienie, uszczelki, farba do filtra hydroponicznego, rośliny, łaty uszczelniające do starego basenu i inne pierduły) i jeszcze nie koniec - zostało oświetlenie hydroponiki do zrobienia (jakieś 1 000 zł) :( .
Niczego nie żałuję - jak ktoś ma takiego pierdolca jak my, ostatnią kasę wydam na hobby :lol: .

Awatar użytkownika
AlexB47
junior
junior
Posty: 85
Rejestracja: 10 sty 2013, 00:35
Imie i Nazwisko: Aleksander Bielski
Miejsce zamieszkania/miasto/: Supraśl

Re: 2 000 l dla altumów - pełna (prawie) fotorelacja

Post autor: AlexB47 » 08 lut 2014, 19:59

Od początku mojej żonie nie podobała się aranżacja Orinoko. Twierdziła, że wszystkiego jest jak nas...ne. Wczoraj po południu wpadł Dwojak ze swoją dziewczyną. Postanowiłem skorzystać z okazji i przearanżować baniak. Nie ukrywam, że piwo pomogło mi w tej decyzji. Najpierw spuściliśmy wodę z hydroponiki (ok. 100 l). Do domu wtoczyłem beczki z bryłami lodu, które zrobiły się z deszczówki w oryginalnym, gó..no wartym zbiorniku na wyżej wzmiankowaną. Fotki robiła Sylwia, dziewczyna Dwojaka (Damiana). Operacja "Orinoko" wyglądała tak:

Obrazek

Odsunęliśmy filtr hydroponiczny, bo przez zimę złapałem trochę brzucha i nie wcisnął bym się do baniaka, założyłem kąpielówki i do basenu. Woda 28C, sama rozkosz.

Obrazek

Zaczęliśmy od wyciągania kamieni - ciężkie cholery po wyjęciu z wody:

Obrazek

Obrazek

Korzonki out:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Podobno woda odchudza. Nie podobno, widać to na fotce - odchudza.

Obrazek

Kolejne korzonki:

Obrazek

Fotkę robiła kobieta. Chciała chyba uchwycić zestresowane altumy, a nie moją du...ę:

Obrazek

Obrazek

Kolejna korzenie won, lekkie nie były:

Obrazek

Obrazek

Ta łysa pała, to moja, żona mnie tak urządziła parę dni temu:

Obrazek

Uboty ratują się, jak mogą. Na szczęście nie storpedowały mnie, chyba jestem za duży:

Obrazek

Obrazek

Ostatnie poprawki:

Obrazek

W końcu oddycham powietrzem atmosferycznym. Zdjęcia z nurkowania, niestety się nie udały.
P.S. Chyba powinienem sobie kupić inne slipki do pływania:

Obrazek

Awatar użytkownika
rady3
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 1509
Rejestracja: 06 gru 2004, 16:42
Imie i Nazwisko: Robert Dreszer
Miejsce zamieszkania/miasto/: Stary Białcz
Lokalizacja: Kościan
Kontaktowanie:

Re: 2 000 l dla altumów - pełna (prawie) fotorelacja

Post autor: rady3 » 10 lut 2014, 09:35

Nie ukrywam, że bardziej podobało by mi się, gdybyś to Ty robił zdjęcia a dziewczyna nurkowała. :)

Awatar użytkownika
gajowa
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 1899
Rejestracja: 06 maja 2006, 15:21
Imie i Nazwisko: Barbara Bogdańska
Miejsce zamieszkania/miasto/: Kraków
Lokalizacja: Kraków
Kontaktowanie:

Re: 2 000 l dla altumów - pełna (prawie) fotorelacja

Post autor: gajowa » 11 lut 2014, 00:25

Ryby niezbyt zadowolone z takiej roz......chy :)

Awatar użytkownika
yoyi
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 345
Rejestracja: 08 gru 2004, 09:58
Imie i Nazwisko: Piotr Dutkiwicz
Miejsce zamieszkania/miasto/: Warszawa
Lokalizacja: Warszawa

Re: 2 000 l dla altumów - pełna (prawie) fotorelacja

Post autor: yoyi » 14 lut 2014, 16:59

Alku śledzę Twoje zmagania od dłuższego czasu i muszę przyznać, że masz jaja, zapał i nie poddajesz się byle niepowodzeniem (również w odniesieniu do 500), ale co więcej masz wspaniałą drugą połowę która Cię nie zniechęca a wręcz napędza do działania (pozdrowienia dla Ani).
Projekt zacny - teraz wystarczy poczekać, aż czas zrobi swoje.

Co do Hydroponiki
Sam jestem jej fanem od już nastu lat. Skoda, że w sumie dopiero niedawno natrafiłem na Twoje posty dotyczące hydroponiki. Na pewno ostrzegłbym Cię prze błędami, które sam popełniłem. Nie musiał byś się uczyć na Swoich :D
Plusów nie będę wymieniał, bo sam je dobrze znasz.
Co do minusów hydroponiki (nie wiem czy też to u Siebie zaobserwowałeś) muszę zaliczyć bardzo mocno ograniczone możliwości uprawy roślin w samym akwarium.
Hydroponika wyżera z wody dosłownie wszystko i ciężko jest nadążyć z nawożeniem.
Pozdrawiam
Piotrek

Awatar użytkownika
AlexB47
junior
junior
Posty: 85
Rejestracja: 10 sty 2013, 00:35
Imie i Nazwisko: Aleksander Bielski
Miejsce zamieszkania/miasto/: Supraśl

Re: 2 000 l dla altumów - pełna (prawie) fotorelacja

Post autor: AlexB47 » 16 lut 2014, 14:47

Piotrku, dziękuję za słowa uznania. Bardzo miły dla nas post. Jak już wspominałem, niecałe 4 lata temu nie mieliśmy zielonego pojęcia o akwarystyce, za to uwielbiamy z Anią eksperymentować.
"Wadę" hydroponiki, o której piszesz da się łatwo wyeliminować. Rośliny są domeną mojej żony, zarówno te pod, jak i nadwodne. Nauczyła się metodą prób i błędów znajdować równowagę pomiędzy ilością i rodzajem roślin, a ilością, wielkością i gatunkiem ryb. Zobacz sobie ten filmik:

http://www.youtube.com/watch?v=yt4rruFy ... Q&index=16

Zrobiony był we wrześniu 2013. Paproć z hydroponiki poszła out, za to w akwa jest dziś prawdziwa dżungla :D

Pozdrawiam
ALEK

Odpowiedz

Wróć do „Zrób to sam”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości