Mlode umieraja po 2 tygodniach

Jak rozmnażamy nasze ryby

Moderatorzy: niki 28, _TOM_, Kazimierz1961

Awatar użytkownika
Angel007
junior
junior
Posty: 62
Rejestracja: 12 gru 2004, 22:18
Lokalizacja: Muehlheim am Main

Mlode umieraja po 2 tygodniach

Post autor: Angel007 » 26 gru 2004, 22:57

Zdarza mi sie to juz 2 raz , dobrana para woda 1A akwarium 112l. , stala podmiana wody ( tzn : 20l czyszczenie dna a woda z osmozy sobie kapie, kiedy znowu nakapie , znowu 20l czyszczenie czyli prawie 100% na dzien). Mlode jedza rosna rodzice pilnuja ...idylla. Po ok 2 tygodniach mlode zaczynaja zdychac, 3-5 na dzien, najpierw plywaja glowa do gory i jakby niekontrolowanie ... i umieraja. Kiedy pozostanie ostatnie 10-20 rodzice przystepuja do nastepnego tarla robiac sobie z pozostalych kolacje. Czy ktos z was mial podobne doswiadczenia i jakos sobie poradzil?
eugen

Awatar użytkownika
Ambra
członek PKMD
Posty: 2479
Rejestracja: 06 gru 2004, 20:25
Imie i Nazwisko: Andrzej Sieniawski
Miejsce zamieszkania/miasto/: 07-401 Laskowiec
Lokalizacja: Laskowiec

Re: Mlode umieraja po 2 tygodniach

Post autor: Ambra » 27 gru 2004, 12:17

Angel007 pisze:Zdarza mi sie to juz 2 raz .......eugen
Trudno prorokować na odległość, przyczyna może być inna, ale przychodzi mi do głowy jeden z najczęstszych powodów takiego zjawiska.

Twoja dorosła para może byc nosicielami dactylogyrusa!!!!!!!!

Twoje ryby są silne i pewna ilość pasożytów nie robi na nich wrażenia, ale one składają jaja do wody i cykl trwa.........
Wylęgające się larwy pasożytów mają w przypadku dużej ilości malutkich dyskowców 100% "trafień".

Jedna larwa na taką rybcię, to już dla niej zagrożenie śmiertlne.

Awatar użytkownika
stanley
nowicjusz
nowicjusz
Posty: 20
Rejestracja: 10 gru 2004, 14:16
Lokalizacja: szczecin
Kontaktowanie:

Post autor: stanley » 27 gru 2004, 12:59

Witam. Eugen , miałem dokładnie tak samo jak ty opisaleś , i doszedłem do tego samego wniosku co Andrzej czyli nosicielstwo rodziców . Po około 20 dniach młode padały po kilka sztuk dziennie .Życze powodzenia. Stanley.

Awatar użytkownika
DARIUSZMT
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 471
Rejestracja: 14 gru 2004, 19:53
Lokalizacja: CHEŁM
Kontaktowanie:

Post autor: DARIUSZMT » 27 gru 2004, 14:09

Chyba każdego to spotyka w poczatkowym okresie wyprowadzania młodych .Najtragiczniejsze jest jednak to ,że zalecane preparaty na pasożyty skrzelowe sa tak mało skuteczne .Na poczatku padały mi całe mioty .Teraz ok.10-15 procent miotu .Szczerze mówiąc to zawiłe zagadnienie i nie potrafie Ci jednoznacznie odpowiedziec.
Tak naprawdę pary też do końca nie odrobaczysz ,zawsze zostaja jakies formy przetrwalnikowe.Dlatego też moja rada to odrobacz parę w pełnym zalecanym cyklu i zobacz co się będzie działo pózniej .Z mojego doświadzcenia najlepszy jest Flubendazol ,chociaż niebezpieczny.Na ironię po pewnym czasie ryby (a raczej pasożyty )uodparniaja się na podane lekarstwo.Jedynym i skutecznym pozbyciem sie pasożytów ,a zarazem najtrudniejszym jest wychów sztuczny poza parą .Pewnie to nie w chodzi w rachubę .
Zycze powodzenia.
Pozdrawiam DARIUSZ z CHEŁMA

Awatar użytkownika
Angel007
junior
junior
Posty: 62
Rejestracja: 12 gru 2004, 22:18
Lokalizacja: Muehlheim am Main

Post autor: Angel007 » 27 gru 2004, 14:19

Serdeczne dzieki.. Pare bede staral sie odrobaczyc (chociaz ma spokojny rownomierny oddech i brak jakichkolwiek objawow chorobowych) w akwarium tarliskowym za pomoca "Moneolu" .. zobaczymy. jezeli jednak ktos jeszcze ma jakies uwagi to prosze.
eugen

Awatar użytkownika
Bogdan
zarząd pkmd
Posty: 5568
Rejestracja: 11 gru 2004, 07:44
Imie i Nazwisko: Bogdan Mosór
Miejsce zamieszkania/miasto/: Jaroszowiec k/Olkusza
Lokalizacja: Jaroszowiec k/Olkusza
Kontaktowanie:

Post autor: Bogdan » 27 gru 2004, 16:38

Miałem podobny przypadek.
Początkowo padało 3 - 4 dziennie a potem padały masowo.
Za poradą kolegów zastosowałem ContraIck i problem minął.
Spotkałem sie z opinią że ten preparat można stosować do odkażania wody w akwarium tarliskowym lecz ja tego nie sprawdzałem.

RobertN
senior
senior
Posty: 149
Rejestracja: 08 gru 2004, 17:18
Imie i Nazwisko: Robert Nowakowski
Miejsce zamieszkania/miasto/: Klucze
Lokalizacja: Klucze
Kontaktowanie:

Post autor: RobertN » 27 gru 2004, 22:54

Miałem podobny problem-> podałem wtedy małym Contra Ick w dawce zalecanej dla neonków, (podałem 2 x ) i nawet te, które leżały na dnie po 2 godzinach zaczynały się podnośić. To że dorosłe mają spokojny oddech nie musi oznaczać, że nie mają pasożytów skrzelowych.
pozdr Robert

Awatar użytkownika
Bogdan
zarząd pkmd
Posty: 5568
Rejestracja: 11 gru 2004, 07:44
Imie i Nazwisko: Bogdan Mosór
Miejsce zamieszkania/miasto/: Jaroszowiec k/Olkusza
Lokalizacja: Jaroszowiec k/Olkusza
Kontaktowanie:

Post autor: Bogdan » 28 gru 2004, 19:25

Witam.
Po ponownym przeczytaniu twojej wypowiedzi przyszło mi do głowy że niekoniecznie muszą to być robale.
Moim zdaniem przyczyna może tkwić również w wodzie.
Ja przy swoim pierwszym udanym wylęgu wode zacząłem podmieniać dopiero po trzech tygodniach (tak doradził mi jeden z hodowców a nawet radził po miesiącu).
W pierwszym dniu 5L w drugim 10 itd.
Natomiast zalecane jest częste odmulanie dna w obiegu zamkniętym.
Młode paletki lubia czysta wode ale nie całkiem świeżą.
Nie polecał mi również żadnych korekt pH u mnie z 6,5 na początku tarła spadło do 5 a nawet nieco poniżej i rybki czuły sie świetnie.
Piszesz że podmieniasz czystą wode z osmozy ale nie piszesz nic o dodatkach minerałów mam nadzieje że je dodajesz.

Powodzenia przy następnych wylęgach
Bogdan M
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 01:00 przez Bogdan, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Ambra
członek PKMD
Posty: 2479
Rejestracja: 06 gru 2004, 20:25
Imie i Nazwisko: Andrzej Sieniawski
Miejsce zamieszkania/miasto/: 07-401 Laskowiec
Lokalizacja: Laskowiec

Post autor: Ambra » 29 gru 2004, 14:00

DARIUSZMT pisze:.......Tak naprawdę pary też do końca nie odrobaczysz ,zawsze zostaja jakies formy przetrwalnikowe..........

?????????? :cry:
Nie jest najlepszym rozwiązaniem głoszenie półprawd, jako niezaprzeczalnej prawdy.

Już drugi raz dziasiaj na tym Forum zmuszony jestem napisać"
"Tyz prowda i g.... prowda" :P

Idę o zakład, że pełne "odrobaczenie" jest realne w przypadku dactylogyrusa, ale proces jest niezmiernie kłoptliwy, długo trwa, wymaga nieco miejsca i co najgorsze, piekielnej samodyscypliny.

Na początku, trzeba zapoznać się z cyklem rozwojowym tego pasożyta.
W akwarium to cykl zamknięty:
- dorosły osobnik - jaja - larwa - dorosły osobnik.

Tematu nie rozwijam, ale samą chemią najczęściej nie zabije się wszystkiego..........

Jeśli chce się pozbawić dactylogyrusów dorosłą parę należy:

1. Przygotować 3 akwaria higieniczne z wodą o identycznych parametrach.
2. Wybrać jeden ze środków pasożytobójczych, do którego ma się zaufanie.

A teraz trochę teorii i praktyki:

Przy zwalczaniu omawianych pasożytów najczęściej stosuje się do kąpieli długotrwałych preparaty fosforoorganiczne: Trichlorphon, Neguvon, Chlorofos, Bromex-50, Dylox, Dichlorfos (DDVP), Dipterex, Flibol F, Nuvanol, Gardona, Ditrisol EC-40, Ditrifon-50, Masoten.
Leki najlepiej jest rozpuścić w wodzie destylowanej o temperaturze 40°C. Przykładowo, z wymienionych leków: Neguvon, Trichlorphon i Chlorofos działa skutecznie na D. anchoratus i D. vastator w roztworze 1:750 000, gdy czas kąpieli trwa 24 godziny, względnie stężeniu 1 ppm przez 48 godzin. Dawki te okażą się jednak zbyt słabe, by całkowicie zniszczyć D. extensus, i wtedy trzeba sporządzić roztwór 1:250 000, w którym ryby kąpie się przez 3 dni.
Wszystkie wymienione preparaty nie niszczą jaj pasożytów, co powoduje, że kąpiele trzeba powtarzać dostosowując ich czasookres do specyfiki terminów wylęgania się larw danego gatunku.
Jest to wymóg bardzo komplikujący akwaryście leczenie, zwłaszcza, że błąd w tym zakresie skutkuje nawrotem inwazji. Bardzo podobne efekty lecznicze uzyskuje się przy użyciu pozostałych wymienionych preparatów. Wydaje się jednak, że Bromex-50 wykazuje większą skuteczność, gdyż zabija wszystkie dorosłe postaci D. vastator przy stężeniu 0,2 ppm, jeśli kąpiel trwa 24 godziny.
W świetle podanych wyników, szczególnego znaczenia nabiera jednak leczenie przy użyciu Flubendazolu, względnie Prazikwantelu (Moneol), które podobnie jak i ich pochodne, potrafią niszczyć także jaja płazińców.

Po tym przydługim wykładzie, wróćmy do metody:

1. Wprowadzamy wybrany preparat leczniczy w odpowiednim stężeniu do wszystkich trzech zbiorników.
2. Umieszczamy w pierwszym z nich leczoną parę na 24 godziny.
3. Po 24 godzinach, przenosimy ją do akwarium nr 2, a z użytkowanego dotychczas zbiornika usuwamy wodę, dezynfekujemy go, płuczemy i pozostawiamy "na sucho" przez 24 godziny.
4. Po upływie 24 godzin, przenosimy parę dysków do akwarium nr 3. Z akwarium nr 2 postępujemy tak jak poprzednio ze zbiornikiem nr 1.
5. W tym samym czasie, zalewamy nową wodą akwarium nr 1 i dodajemy składniki lecznicze.
6. Kolejnego dnia przenosimy leczone ryby do akwarium nr 1, czyścimy nr 3, suszymy, oraz zalewamy wodą nr 2.

Cała "zabawa w koło Macieju", by mieć 95% gwarancji skuteczności zabiegu, trwa przez 14 dni. 100% uzyskuje się po........ 42 dniach.
Doświadczalnie ustalono, że dorosły pasożyt z gatunku D. anchoratus potrafi żyć na swej ofierze przez 42 dni, a D. vastator 14 – 15 dni.

Po wykonaniu takiej operacji "wyjałowiona para" już nigdy nie może się zetknąć z innymi rybami.

RobertN
senior
senior
Posty: 149
Rejestracja: 08 gru 2004, 17:18
Imie i Nazwisko: Robert Nowakowski
Miejsce zamieszkania/miasto/: Klucze
Lokalizacja: Klucze
Kontaktowanie:

Post autor: RobertN » 29 gru 2004, 15:55

Inny sposób na Dactylogyrusa-> http://paletki-arka.republika.pl/gyroda1.html
pozdr Robert

Awatar użytkownika
jzajonz
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 1393
Rejestracja: 11 gru 2004, 13:18
Imie i Nazwisko: Janusz Zajonz
Miejsce zamieszkania/miasto/: Balczewo
Lokalizacja: Balczewo k Inowrocławia

Post autor: jzajonz » 29 gru 2004, 20:53

Uważnie przeczytałem jedynie Twój pierwszy post tego wątku i wprowadza mnie to w zdumienie.
Nigdy bym sobie nie pozwolił na 100% -towe podmiany nawet jak to jest w takim rozwiązaniu podmiany ciągłej.
Proszę daj sobie z tym spokuj przy tak młodym narybku. One tego nie wytrzymują. (osmoza)
Czasem stare sprawdzone metody są najlepsze. Przy takich malutkich rybkach wchodzi w grę podmiana do 10% ( i to odstałej o tych samych parametrach) a i ona nie jest im jeszcze potrzebna. Owszem gdy już są naprawdę żarłoczne i w rozmiarze 5-6cm mógłbyś to robić ale teraz jak dla mnie to zdecydowanie za wcześnie i w tym widze przyczynę.

W pierwszej kolejności zmień system a dowiesz sie czy rzeczywiście masz do czynienia z nosicielstwm chorób przenoszonych przez rodziców.

Awatar użytkownika
jzajonz
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 1393
Rejestracja: 11 gru 2004, 13:18
Imie i Nazwisko: Janusz Zajonz
Miejsce zamieszkania/miasto/: Balczewo
Lokalizacja: Balczewo k Inowrocławia

Post autor: jzajonz » 25 sty 2005, 08:04

Eugen, co z młodymi?
Teraz ja mam podobny problem który sam sobie stworzyłem.
Otóż młode nie chciały wejść na grzbiet przez pierwszy dzień pływając zagubione w narożniku. Aby ratować sytuację odlałem 50% wody ze zbiornika 100litrowego. Efekt ?nie mogłem się nadziwić jak młode zaraz po 10 minutach odnalazły się na grzbiecie nadrabiając czas. Sytuacja wydawała się być opanowana. Wszystko było OK przez dwa kolejne dni po których zacząłem uzupełniać ubytek wody. Przeznaczyłem na to wodę z innego zbiornika o takich samych parametrach i wlałem brakujące 50litrów w ciągu 3 dni.
No i zaczął sie problem. Młode słabo żerowały, jakieś takie mało aktywne i było wyraźnie widać że coś im zaszkodziło. W efekcie straciłem już około 50 sztuk z tarła. Młode maja 2 tygodnie i codziennie wyjmuję 7 kolejnych sztuk. Nie wiem czy uratuję chociaż połowę z 200 narybku.
Jestem pewien że zrobiłem błąd poprzez zbyt dużą dolewkę wody.
Z drugiej strony zastanawiam się dlaczego młode nie chciały wejść na grzbiet. Takie zjawisko jest zazwyczaj przy jasnych odmianach tymczasem to nastąpiło u blue diamond. Jest to pierwsze tarło tej pary i rodzice zbytnio sie nimi nie interesowli do momentu obniżenia poziomu wody.
Tarło przy przewodności 230us i ph5.5

Awatar użytkownika
eugen
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 320
Rejestracja: 15 lis 2004, 20:48
Lokalizacja: Mühlheim am Main
Kontaktowanie:

Post autor: eugen » 25 sty 2005, 08:55

Tja nie mam takich efektow jak ty , ale duzo wieksze straty. Zostalo 14 sztuk. Mysle, ze nie beda to "okazy" bo w jakis sposob je "uszkodzilem", co mam na mysli .. jezeli przezylo tylko 14 to musialy przezyc tylko te najsilniejsze ale i one dostaly po tylku. Nastepnym razem bede chyby madrzejszy. tez uwazam, ze te podmiany je w jakis sposob dobily.
eugen

Awatar użytkownika
banerman
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 223
Rejestracja: 13 gru 2004, 00:25
Lokalizacja: Leszczyny
Kontaktowanie:

Post autor: banerman » 03 mar 2005, 03:50

Miełem podobny przypadek , po 10-dniach młode były juz bardzo fajne , rosły jak sie patrzy i nagle zaczeły padac , waliły fikołki , do góry , na doł , w bok , aż wreszcie opadały na dno. Codziennie kilka martwych odciągałem wężykiem . Poniewaz nie było ich zbyt wiele , ubolewałem nad każdą stratą. Wczoraj znalazłem 9 szt.
Zacząłem sie dokładnie przyglądac i zastanawiać nad przyczyną , ponieważ zostało juz tylko kilka i chyba znalazłem. Proza życia . Nie przyłapałem tego na gorącym uczynku ale śmiem podejrzewać, ze to sprawa "ojca" . Ciągle się czepiał tych młodych , przeganiał a potem jak juz leżaly na dnie , to wielce sie nimi opiekował :(. Dzisiaj pożegnał się ze swoją "panią" i dziećmi i wylądował w innym akwa. Wkurzony jest jak jeż :D , ale jak narazie żadne młode nie padło , spokojnie pływają z mamusią i mają się dobrze. Okaże sie w najbliższych dniach , czy miałem rację, jeśli tak , to szkoda ,że zauważyłem to tak póżno , bo poszło mi ponad 20 szt.
Mam nadzieję,że młode przeżyją tylko z matką i uda się je odchować.

pozdrawiam
Piotrek

Awatar użytkownika
banerman
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 223
Rejestracja: 13 gru 2004, 00:25
Lokalizacja: Leszczyny
Kontaktowanie:

Post autor: banerman » 15 mar 2005, 01:00

Czas pokazał, że chyba miałem rację .
Odkąd odzieliłem ojca od reszty, małe spokojnie sobie pływały z Mamusią .
Jadły co popadło, rosły w oczach i dzisiaj są juz osobno a Tata wrócił do Mamy i "kombinują", że chyba najwyższy czas zapełnic ten pustawy dom nowymi maluchami.. Będzie nastepny raz .. będziemy widzieć co będzie

pozdrawiam
Piotrek

Odpowiedz

Wróć do „Rozmnażanie dyskowców”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość