Forum Polski Klub Miłośników Dyskowców

posiadam fajna parke dyskowcow niebieskich
W czym problem,chodzi o to ze wiekdzosc larw w momencie rozyniecia kreci piruety-konwulsje
Jak by cos je atakowalo nawet te co wchodza na grzbiet,rowniez gina po kilku dniach
Rybki sie pieknie opiekuja,nie wykazuja objawow chorobowych
Tym razem calkowicie zdezynfekowalem tarliskowy i uszykowalem wode pod tarlo
Za dzien larwy sie rozplyna i mam nadzieje ze sytuacja sie nie powtorzy
Jak sadzicie co jest przyczyna takiej przypadlosci
Dodam ze wczesniej parametry wody byly odpowiednie

Podstawą są "wolni od pasożytów" rodzice, większość bakterii i wirusów w nawet powiększonym stężeniu żyjące w organizmach dorosłych ryb jest dla nich nieszkodliwe przy zachowaniu równowagi biologicznej, ale bywają zabójcze dla młodzieży, która odporność nabywa z czasem...
Sprawdź rodziców i jeśli wyjdzie, że są wolni i czyści ja łza, poszukamy dalej... pozdrawiam

Równolegle sprawdzałbym jednak wodę, albo podmieniał 100%, bo tam raczej jest problem zawarty, że wszystkie larwy padają, przy jakiś pasożytach, wiciowcach, czy innych dolegliwościach, przy dobrej wodzie i podmianach część larw by raczej przetrwała i coś by wyrosło ...

No nie koniecznie.
Maluchy padają jak muchy zarówno przy skrzelowcach jak i wiciowcach.
Możesz mieć jeszcze, problem z genami letalnymi, ale tu musisz znać dokładnie pokrewieństwo rodziców.

histori ryb nie znam Odnosnie genow letalnych to raczej bym wykluczyl jako przyczyne
Problem z wiciowcem jest i to bedzie pewno to
Widzialem w poczatkowej fazie larw Jak by bielmo na nich W tej chwili siedza na rodzicach Nie podpalam sie bo tak juz bylo a w ciagi tygodnia wszystko padlo
To bedzie ich ostatnia proba
jesli sie nie powiedzie to poprosze Marka o wizyt
Dzieki za zainteresowanie panowie -wasza pomoc jest nieoceniona

Tym razem larwy sie trzymaja Fajnie zeruja na rodzicach
Mam nadzieje ze w koncu sie uda odchowac,szkoda by bylo Jest ich bardzo duzo,do tego parka wzorowo sie opiekuje

Tym bardziej sugeruję rozpoczęcie podmian wody, od małych po coraz większe, nawet 2 razy na dobę.