Pierwsza przygoda z Dyskami

Tematy ogólne w tym jak zacząć.

Moderatorzy: krisaczek, mkozubski

Castor
członek PKMD
Posty: 6
Rejestracja: 15 lut 2023, 08:54
Imie i Nazwisko: Marek Kęsy
Miejsce zamieszkania/miasto/: Szczecin

Pierwsza przygoda z Dyskami

Post autor: Castor » 23 mar 2023, 11:26

Pierwszy post zatem - chciałbym wszystkich powitać i od razu bardzo serdecznie podziękować Wam za Wasze rady, przemyślenia i know-how.
Studiuję te forum od kilku miesięcy - dziękuję!

Coś o mnie i o moich doświadczeniach z dyskami, bardziej chyba dla potomności, swego rodzaju memento, może komuś nowemu się przyda i wyciągnie coś dla siebie. Post będzie długi, opiszę w nim swoje dotychczasowe doświadczenia i obserwacje..

Wróciłem do akwarystyki 2 lata temu, na totalnym spontanie. Nic specjalnego - molinezje i żałobniczki, fajnie to sobie pływało do czasu aż rozmnożyły mi się zbrojniki.. Dzizas.. zbiornik 240l a nowych zbrojników przyszło 63... masakra, pojechałem do sklepu oddać, patrzę a tam, pojawiło się coś nowego (dla mnie) - mega barwnego, zachwycającego... Oddałem całą swoją obsadę i przyjechałem do domu z 4 paletami i wpuściłem do swojego 240l. Bajka...

Coś tam zacząłem czytać (nie te forum), ale nie ma co ukrywać, że pierwszą wiedzę nt palet czerpałem od właściciela sklepu i youtuba.

No wrzuciłem do zbiornika te fajne rybki (ok 7cm). Skoro nowe ryby to i nowe zabawki wjechały. Przecież one muszą mieć lepszą filtrację jak usłyszałem. Zakupiłem kubeł Aquael Ultramax 1500, nowe media, nowe butelki z chemią przeróżną - głównie jakieś tetry - easy balance, ph-kh minus, witaminy, minerały, crystal water - no cała masa specyfików..

Moje nowe palety pierwszy miesiąc przesiedziały głównie za krzakami. W sklepie słyszałem, jak to ryby się muszą do mnie przyzwyczaić, bo to płochliwe fisze są itd.. itd. żebym spokojnie podchodził do tematu. O wodę żebym się nie przejmował, bo pomimo, że te fisze niby z Amazonki pochodzą, to tak na prawdę to one na kranówie od "p. Zenka spod Wrocławia" od 7 pokoleń żyją i Amazonki i jej parametrów to nawet w TV nie widziały. No miałoby to sens, ale..

Później gdzieś wyczytałem/czy to w sklepie usłyszałem, że dyski zachowują się u mnie jak się zachowują bo stado jest za małe, a jako że w sklepie nie było ryb, które chciałbym dołożyć do mojej obsady, niedaleko Szczecina znalazłem gościa co również hodował palety i mi sprzedał 8 sztuk. Szczęśliwy, że zrobię moim rybom lepiej przywiozłem te nowe do domu i po króciutkiej aklimatyzacji wpuściłem do akwarium.

Dramat w kilku aktach dopiero miał się zacząć...

Sytuacja w zbiorniku się nie zmieniła a wręcz pogorszyła - ryby zaczęły ze sobą walczyć jak nikogo nie było przed ekranem. Gdy tylko się ktoś pojawił, ziuum za krzaczory. Zaczęło sie speedowanie, ale one chyba tak mają przecież.. duże ryby mają być to i szybko potrafią pływać, no logiczne.. Dwa dni po wpuszczeniu nowych, wstaje rano do pracy patrzę na podłodze przed akwa leży ryba, na w pół wyschnięta. Po powrocie z pracy znalazłem kolejną poza akwa. No to zostało 10 sztuk. Aha.. czyli skaczecie jak moje mieczyki wcześniej, ok.. założyłem pokrywę. Niestety na środku akwa wystaje mi korzeń, więc moje pokrywy z plexi dociąłem tak aby zostawić szczelinę na ten wystający korzeń. Otwór przez który widać tafle wody to jakieś 10 cm x 40 cm szer. akwarium. Dwa dni później przez tą szczelinę właśnie wyskoczył mój najpiękniejszy okaz - załamałem się.

Podmiany wody w sumie nie za wiele pomogły. Ryby jak speedowały tak speedowały, potem zaczęły sie kłaśc bokiem, niektóre pływały ogonem do góry.. Dość powiedzieć - straciłem cała obsadę. Padły wszystkie. Dramat. Jak ja się podle czułem.. doprowadziłem - świadomie/nieświadomie do śmierci 12 palet, ryb, w których się zakochałem, które z uwielbieniem obserwowałem, które swoją ignorancją zabiłem bo nie poświęciłem wystarczająco dużo czasu na przygotowania do ich trzymania. Zwykłe ignoranckie chciejstwo... Bardzo się źle z tym czułem. Nie miałem nigdy wcześniej takiej sytuacji.

Odkryłem forum PKMD i zmieniło się wszystko.

Otworzyłem oczy. Dopiero Wy uświadomiliście mi jakim byłem błaznem porywając się z zerową wiedzą na Astony Martiny wśród ryb słodkowodnych.

Kupiłem testy. Zacząłem badać wodę, codziennie.
Odstawiłem chemię, którą do tej pory lałem do zbiornika.
Kupiłem filtr RO i Preis Diskus Mineralien.
Zmieniłem wkłady w filtrze, dodałem też Purigen.
Wyciągnąłem wnioski.
A najważniejsze przesłanie które do mnie trafiło z siłą wodospadu to:
1. _TOM_: woda, woda i jeszcze raz woda.
2. Przynęta: a wodę swoją sprawdzałeś? - te dwa teksty niby banały. Ale zmieniły wszystko.

Kupiłem nowe palety. 8 szt. ok 10 cm. W końcu przeprowadziłem odpowiednią aklimatyzację ryb przed wpuszczeniem do zbiornika.
Przy zakupie ryb pojechałem z trzema baniakami 18l i poprosiłem sprzedawcę żeby mi nalał wody, w której je do tej pory trzymał.
Wpuściłem je do niej i później kapałem wodę ze swojego zbiornika, żeby bardzo powoli zmienić parametry wody na moje.

Wcześniej, co było w kranie - było u mnie w zbiorniku:
GH 20
KH 14
pH 7,6

teraz w zbiorniku mam "delikatnie" inne:
GH 8
KH 0
pH 5,8 - 6
NO2 - 0
NO3 - 20
nie dodaję CO2
Napowietrzam
Podmiany 2 (rzadko mam czas na 3) razy w tygodniu. Środowe ligi mistrzów i sobota czy niedziela jak inny mecz leci to idealny czas na podmiankę wody.
Podmieniam ok 40 litrów RO+preis.

Karmię mixem własnej roboty (dzięki za przepisy), granulatem tetry, spiruliną, 2x w tyg dostają wodzenia. Futrują aż się uszy trzęsą. Jak mnie widzą to od razu przy szybie wszystkie jak jeden mąż. Uwielbiam je. Ryby po 2 tyg. w nowym miejscu pracy (ma leżeć i pachnieć a to też praca jak mawia pewna znajoma ;-) ) oswojone, nie chowają się, pływają, walczą i nie walczą, no jak to tam u nich bywa. Słowem bajka. Dopiero teraz.

Od 8 miesięcy mam je już w domu. Jestem bardzo zadowolony. Z każdym dniem uczę się ich zachowań coraz lepiej, powoli zaczynam dostrzegać, że to już czas aby wodę podmienić szybciej, bo pływają jakoś inaczej i cyk faktycznie NO3 lekko duże, to podmianka..

Jest jeszcze tyle rzeczy, które muszę opanować lepiej, ale jedno jest pewne. Gdyby nie te forum zakończyłbym przygodę z tymi pięknymi rybami.

Dlatego jeszcze raz - wielkie dzięki!

P.S. może i przydługo, może i za bardzo szczerze, ale jak tak patrzę to ostatnie posty były... wiem, że większość przelała już tyle wody, przerobiło już tyle postów, że się zwyczajnie nie chce, zwłaszcza jak opowiedziano pewne historie wiele razy, ale może ktoś przeczyta, ktoś skrytykuje, może ktoś się czegoś nauczy..
Marek

Awatar użytkownika
przynenta
zarząd pkmd
Posty: 3399
Rejestracja: 28 gru 2005, 11:00
Imie i Nazwisko: Tomasz Uler
Miejsce zamieszkania/miasto/: Pruszków
Lokalizacja: Pruszków
Kontaktowanie:

Re: Pierwsza przygoda z Dyskami

Post autor: przynenta » 26 mar 2023, 21:59

Powtórzę, to co Marcin napisał w innym wątku. Miło czytać takie posty. Ludzie w dobie FB nie doceniają tej wiedzy.

Odpowiedz

Wróć do „Dyskowce”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości