: 05 paź 2008, 23:26
Na razie sporo czasu zajmuje mi opieka nad trzytygodniowymi maluchami. Niestety z 40-stu sztuk ostało się 28. Stare zaczęły zachowywać się agresywnie i młodych zaczęło ubywać, aż przyłapałem samca jak atakuje dzieciaki! Odłowiłem skubańca, a rano przykukałem samicę na tym samym, więc i ona poszła do innego akwa. Swoją drogą to ciekawe, że pływały z młodymi zgodnie ponad dwa tygodnie, a potem zaczęły je atakować. Ciekawe co jest przyczyną takiego zjawiska? A może to norma i tylko trzeba wiedzieć kiedy oddzielić rodziców od narybku? Dla mnie czarna magia - to moje pierwsze tarło.
W ogólnym po zredukowaniu oświetlenia i potrojeniu dawek KNO3 i KH2PO4 sytuacja uległa znacznej poprawie. Rośliny nieco ruszyły i szlamu nie przybywa. Zwiększyłem nieco ilość CO2 i rośliny bąlują aż miło (przy słabszym niż do tej pory oświetlaniu!).
Po nocy pH=7,2 - odkręcam CO2 i spada do 6,6. A może zostawiać i na noc, żeby nie było wahań?
Woda którą podmieniam ma parametry kranówki, bo ciurka sobie prosto z kranu do akwa przechodząc jedynie przez prefiltry (mechaniczny i węglowy). Elektrozawór załącza podmianę o 20.00 i wyłącza o 2.00. W tym czasie wpuszcza ok. 150 L kranówki do akwa. Oczywiście w tym samym czasie, w takim samym tempie, tyle samo wody leci do kanalizy z przelewu w ostatniej komorze sumpa.
W ogólnym po zredukowaniu oświetlenia i potrojeniu dawek KNO3 i KH2PO4 sytuacja uległa znacznej poprawie. Rośliny nieco ruszyły i szlamu nie przybywa. Zwiększyłem nieco ilość CO2 i rośliny bąlują aż miło (przy słabszym niż do tej pory oświetlaniu!).
Po nocy pH=7,2 - odkręcam CO2 i spada do 6,6. A może zostawiać i na noc, żeby nie było wahań?
Woda którą podmieniam ma parametry kranówki, bo ciurka sobie prosto z kranu do akwa przechodząc jedynie przez prefiltry (mechaniczny i węglowy). Elektrozawór załącza podmianę o 20.00 i wyłącza o 2.00. W tym czasie wpuszcza ok. 150 L kranówki do akwa. Oczywiście w tym samym czasie, w takim samym tempie, tyle samo wody leci do kanalizy z przelewu w ostatniej komorze sumpa.