Post
autor: arturo » 06 mar 2009, 12:17
Jasne, lepiej się zamknąć w norce i piec własny mały chlebek, tylko dla swoich potrzeb a inni.... co tam, to strata czasu... niezłe podejście zważywszy, że sam sprzedajesz ryby i miejmy nadzieję, rzetelnie wiedzę przekazujesz zainteresowanym...
Co do monet to nie dokładamy żadnych więcej, rozmawiałem z Andrzejem wczoraj wieczorem i parę rzeczy mam nadzieję wyjaśniłem. Tak trudno uwierzyć Wam, że pojęcia nie miałem z Robertem, że tekst jest kopią jego książki??!! O zdjęciach już nie piszę więcej bo już wyjaśniłem, że całość odbyła się poza naszą ingerencją w redakcji i 90% artykułu powstało bez konsultacji z nami. Nie twierdzę też, że nie popełniliśmy plagiatu, cały czas to powtarzam i czuję się z tym źle, dlatego w ogóle biorę w tej dyskusji udział, bo potrafię nie uciekać przed problemem ale przyznać się do niego....
Myślę, że nie ma co czepiać się hodowców, sprzedawców, importerów itp. ryb, bo to nie jest tematem dyskusji ani dywagacji, moje stanowisko jest jasne w tej sprawie i wyrażałem je niejednokrotnie na forum publicznym, ale dla zapominalskich powtórzę:
- nie walczyłem, nie walczę i nie będę walczył z kimkolwiek trzymającym, sprzedającym, hodującym, importującym ryby;
- nie będę "dawał" ryb na wystawy pod patronatem PKMD ani reklamował przy tym własnej działalności, co jasno i dobitnie już nie raz mówiłem, bo nie pozwolę wycierać sobie dupy moim czy Roberta nazwiskiem przy każdej możliwej okazji, a co robią inni to ich indywidualna sprawa
- dla nas ryby są tylko odskocznią od życia codziennego i radością "dawania" innym czegoś fajnego
Dlatego reasumując, artykuł jest niepowodzeniem i przeoczeniem znajomości wszelkiej literatury tego świata, zdjęcia to nie nasz wynalazek więc pretensje do autora i wydawcy, o jakiejkolwiek prośbie w stronę Andrzeja by "pobłogosławił" artykuł i materiały w nim zawarte mowy być nie mogło, bo nie wiedzieliśmy, że jest on czyjąś ciężką pracą i ma do tego pełne prawa autorskie.... nie wiem jak to prościej napisać....
I jak tylko wniknęła cała sytuacja zadzwoniłem do Andrzeja, i choć był i jest bardzo poruszony całą sytuacją, za co czujemy się odpowiedzialni, szkoda, że nie zaczęliśmy tego inaczej, bo można było, może emocje wzięły górę nie potrzebnie..
Jak mawia jeden z naszych kolegów Staszek, i zaczynam powoli przyznawać mu rację, klub zdaje się nie życzy sobie takich ludzi jak my czy inni koledzy, którzy robią coś więcej z rybami niż tylko je posiadają.... całość jest dość przykra ale chyba prawdziwa, bo słowo "koledzy klubowi" zaczyna mieć tutaj zupełnie inne znaczenie.... pozdrawiam