mi ostatnio skończyło się serducho, w sklepie coś nie bywa ostatnio, a tu święta do tego, po 2 dniach na granulacie zrobiło mi się ich żal, wody niepodmienianej od 3 miesięcy też żal mi było granulatem paskudzić
a dżdżownic nie ma jeszcze gdzie wykopać, więc dostawały to co jedliśmy na święta, trochę krewetek siekanych, zjadły ale by łapczywie nie powiem, piersi kurczaka siekanej dostały też, zjadły, ale głównie samce, samice wypluwały, dziwne zjawisko według mnie ... samcza karma ... wołowiny na gulasz jak dostały to zjadły wszystkie bez plucia, ale najbardziej miałem ubaw jak jadały siekane paluszkami krabowe, 1szy raz jak zobaczyły biało czerwone żarcie to się rzuciły stadnie, ale wypluwały po posmakowaniu, pomyślałem strasznie dno sobie na biało czerwono zabrudziłem ... jak by śnieg spadł
ale na drugi dzień znikło, czyli zjadły jednak wszytko ... przy drugiej próbie już jadły ochoczo, choć niektóre pluły, ale pewnie dlatego że siekane zbyt grubo
teraz pauszki krabowe na stałe im wprowadzę do diety, bo zawsze są w lodówce w zamrażalniku
biało czerwone mięsko kraba widoczne na dnie doskonale, czego w toni nie wyłapią pozbieraja z dna nawet w nocy sobie, tak mocno widoczne żarełko jest na piasku.
ja się chwilowym brakiem serca wołowego w sklepie nie martwię teraz.
moje dyski przypraw nie dostają, bo nie robie miksa od wielu lat, ale gdy miałem maluchy i pary w tarliskowych robiłem miksa na kilogramy, do części moksa dawałem vibowit, do cześci paprykę słodką, a do reszty metronidazol